niedziela, 21 października 2012

Prolog.

Jak co ranek od razu po wstaniu zaczęłam szukać komórki pod poduszką. Włączyłam ją i na wyświetlaczu ukazała się godzina 9:45. Rzadko kiedy zdarza mi się wstać przed 9. Jestem typem lenia. Nie miałam ochoty na nic. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
- Proszę ! - krzyknęłam. Do pokoju wszedł nie kto inny jak Liam.
- Emily, nie wiesz może gdzie są kluczyki od mojego auta?
- Nie mam pojęcia. Na pewno tam gdzie je zostawiłeś.- uśmiechnęłam się szyderczo. 
- Emi, ale tak serio. Jestem umówiony z chłopakami. 
- Znowu ? Mogę jechać z tobą ? - zrobiłam maślane oczka. 
- Nie. Nawet jeśli to nie mam kluczyków. 
- Liam, proszę cię. 
- Emily, nie ! 
- Liam, co ci szkodzi żebym ich poznała? 
- Nie chcę, żeby któryś z nich cię skrzywdził, jasne? 
- No, ale Liam proszęęęę. 
- Ha ! Wiem gdzie zostawiłem kluczyki.
- To mogę jechać?
- Niech ci będzie, ale skończ podkładać mi łyżeczki pod poduszkę.
- Obiecuję!-zdeklarowałam- Poczekaj chwilę muszę się ubrać. 
- Okej, za 15 minut na dole. 
- Tak jest ! - zasalutowałam, a Li się tylko zaśmiał i wyszedł. Podeszłam do szafy i po chwil namysłu wybrałam to. Pociągnęłam rzęsy tuszem i już byłam gotowa. Podekscytowana zbiegłam na dół, chwyciłam kanapkę i skierowałam się na dwór do auta Liama. Ostrożnie wsiadłam, żeby nic nie wyleciało mi z kanapki. 
Po drodze do domu w który mieszkają chłopcy skonsumowałam moje śniadanie. Kiedy Liam zaparkował pod ich posiadłością myślałam, że mi oczy wylecą. Przede mną stała wielka willa. Li podszedł do drzwi i prze kluczył zamek. Tak, miał klucze. Otworzył drzwi i krzyknął :
- Jeśli ktoś jest nagi lub w samych bokserkach to niech się ubierze!
- Dlaczego !? - ktoś odkrzyknął. 
- Nie jestem sam.- od razu było słychać " Widział ktoś moją bluzkę? " spodnie itp. Li zaprowadził mnie do salonu i sam gdzieś poszedł. Usiadłam na kanapie i rozglądałam się po pomieszczeniu. Poznawanie pokoju przerwał mi przystojny mulat. Wstałam, żeby się z nim przywitać. 
- Zayn jeśli się nie mylę.- powiedziałam mrużąc oczy.
- Tak, a ty jesteśś.. ?
- Emily, Emi. 
- Aaa, siostra naszego Liama.
- Dokładnie.- uśmiechnęłam się i po chwili stała przede mną 4 bogów. 
- Jestem Louis.
- Ja Harry.
- A ja Niall.
- A ja jestem Emily, siostra Liama. 
- Dużo nam o tobie opowiadał.- powiedział blondyn. 
- Tak w ogóle to gdzie on jest ?- zapytałam. Teraz wszyscy zaczęli go szukać. Znaczy ja siedziałam w salonie bo nie znałam tej posiadłości. Okazało się, że Li był u siebie w pokoju. Postanowiłam, że pójdę do niego. Jednak nie te drzwi otworzyłam i weszłam do pokoju kogoś innego. 1 biała ściana pokryta graffiti i 3 jasno szare. Wielgaśne łóżko i ciemne meble. W kątach pomieszczenia walały się spreje, szkicowniki i rozmaite obrazki. Przyglądałam się malowidłom w takim skupieniu że z transu wybudził mnie głos stojącego w drzwiach Zayna.
- Podobają ci się?
- I to jeszcze jak.- powiedziałam zachwycona. 
- Wszystko jest mojego autorstwa.
- Wow. - tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić. Przerosiłam mulata i poszłam do Liam'a. Dwa razy zapukałam w drzwi. Usłyszałam oczekiwane ''Proszę!''
- Hej.- powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
- Cześć.- odparł szorstko.
- Ej, co się dzieje?
- Nic, a co miało by się dziać?
- No nie wiem. Po prostu jakiś taki nie swój jesteś. Co się stało ?
- Ym, po prostu martwię się o ciebie. Nie wiem czy dobrze zrobiłem przywożąc cię tu.
- Ej, nic się przecież nie stało. Li, popatrz żyję.- szturchałam go.
- Obiecuję ci, że jeżeli któryś z nich zacznie się do mnie przystawiać lub ja do któregoś coś poczuję od razu cię o tym poinformuję.- powiedziałam.
- No ja mam nadzieję.- odparł.
- Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też.- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Chodźmy na dół.- chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. W kuchni siedział Niall, a reszta w salonie.
Kiedy weszłam tam zobaczyłam, że jest z nimi Elenor Calder dziewczyna Louisa. Zapoznałam się z nią i z tego co wywnioskowałam to bardzo fajna dziewczyna. Dochodziła 13 więc wypadało by coś zjeść.
- Kto gotuje obiad?- zapytałam.
- Harry ! - krzyknęli chórem chłopcy.
- Pomogę ci.- pocieszyłam go chyba bo od razu ruszył do kuchni. Postanowiliśmy zrobić pizzę.
Nie chcę się chwalić, ale co nieco znam się na kuchni więc to danie to dla mnie pestka. Harry wyciągnął potrzebne produkty i naczynia. Nie chciało mi się gnieść ciasta więc tłumaczyłam się, że Styles jest silniejszy i zrobi to szybciej. Ja natomiast zabrałam się za krojenie reszty składników czyli pomidorów, peperoni, pieczarek, salami, sera, oliwek i cebuli. Pizza bez sera, salami i peperoni to nie pizza. Jakoś szybko nam poszło. W całek kuchni unosił się nieziemski zapach naszego wyrobu. Mniam. Kiedy Lokaty otworzył piekarnik para buchnęła mu w twarz przez co śmiesznie podskoczył.
- Obiad ! - wydarłam się na całą posiadłość.
- Pizza, jami.- krzyknął głodny Horan. Kiedy wszyscy już siedzieli przy stole wyciągnęłam sok pomarańczowy i wieloowocowy. Harry zaś wyciągnął dla wszystkich szklanki. Niall zjadł chyba najwięcej, chociaż nie dziwię się. Sama zjadła bym dużo, ale w pierwszy dzień znajomości nie będę się upokarzała moją żarłocznością. Po posiłku posprzątał Zayn. Lou i El gdzieś wyszli, a ja i reszta postanowiliśmy obejrzeć jakieś filmidło.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


No to mamy prolog. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia co do opowiadania proszę pisać, chętnie przeczytam :)
Miłego czytania życzę. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

4 komentarze:

  1. ciekawie się zapowiada <3
    nie mogę się doczekać 1 rozdziału ; )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhm. Ciekawie się zapowiada : D. To jest Twój 1 blog, tak pytam z ciekawości ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak miałam już bloga, ale skończyły mi się pomysły na pisanie go. ;c

      Usuń
    2. Achm.. Wiedziałam :D. Bo po Prologu widać, że wiesz jak napisać, aby było ciekawie i wgl ;d . :-]

      Usuń