środa, 31 października 2012

Rozdział 2.

~~Wtorek, 11:24~~

- Pobudka! Czas wstawać!- ktoś mną potrząsał. Po woli otworzyłam jedno oko i spojrzałam na postać stojącą nade mną. Kto to? Louis? Jak poparzona podskoczyłam do pozycji siedzącej.
- Lou, co ty tu robisz? 
- Liam kazał mi się obudzić.- odparł po czym się wyszczerzył jak jakiś koń. 
- Zabiję!-warknęłam.
- Masz 5 minut.
- 10 !
- Okej.- wstałam i otworzyłam drzwi, gestem ręki pokazałam, że ma wyjść. Kiedy tylko był za drzwiami zamknęłam je i wskoczyłam z powrotem do łóżka. Nikt nie będzie mi przeszkadzał podczas snu.
Zasnęłam. Nie na długo bo po jakiś 20 minutach wpadł do mojego pokoju Liam.
Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Kazał mi wstawać, bo śniadanie na stole jest i trzeba ogarnąć w domu. Tsa, znowu ja. Nawet się nie przebierałam, zeszłam na dół w piżamie i nieogarniętej fryzurze. Mało co nie spadłam ze schodów. Zawsze się tłumaczę tak :

Najlepsza wymówka ever! Po długich mękach dotarłam do kuchni gdzie od razu rzuciłam się na lodówkę. Zgadnijcie co wyjęłam. Sok pomarańczowy. Nic nie kontaktowałam więc tylko przyglądałam się chłopcom. Nie miałam ochoty na jedzenie. Obiad na śniadanie. Nie chcę !
- Jeśli jutro lub kiedykolwiek jeszcze mnie tak brutalnie obudzicie to wyjdę z siebie i stanę obok.- groziłam.
- Przecież obudziliśmy cię normalnie. Co było takiego brutalnego?- przymrużając oczy pytał Li.
- Chodź by to, że mnie obudziliście!- wydarłam się.
- Słodko wyglądasz kiedy się złościsz.- cicho wymamrotał Mulat.
- Nie wkurzaj mnie !- nosiło mnie jak jakiegoś szatana. Chłopcy perfidnie się mi przyglądali.
- Z góry informuję, że nie będę sama sprzątać, ponieważ nie jestem sama w tym domu i nie mam zamiaru pracować za dwóch. Radzę się ci Liam też wiąść do roboty bo inaczej.... sama nie wiem.
- Ale my chcieliśmy iść za dom pokopać piłkę.
- Dobra, poradzę sobie sama.- rzuciłam i wyszłam z kuchni. Nie mam zbyt długiej cierpliwości. Popędziłam na górę do pokoju się ubrać. Po dłuższym namyśle wybrałam TO. Uczesałam się i wróciłam z powrotem na dół. Nalałam sobie wody do zlewu i wymieszałam ją z płynem, zmoczyłam w niej ścierkę i poszłam wycierać kurze. Po drodze podłączyłam swoją mp4 do radia. Tańcząc i podśpiewując, sprzątałam. W rytm muzyki zawsze szybciej idzie mi sprzątanie. 20 minut i dom bez kurzu. Teraz tylko pozostało odkurzanie, zamiatanie i zmienienie pościeli w moim pokoju i rodziców. Liam sobie da radę sam. Wyciągnęłam z schowka odkurzacz i odpaliłam tę bestię. Raz, dwa wszystko było czyste. Miotła w ruch ! Co to dla mnie, salon, korytarz dolny i górny, kuchnia i łazienki? Ha! Równie jak z odkurzaniem poszło mi szybko. No to teraz pościele.
Dla rodziców wyciągnęłam ich ulubioną pastelową w fioletowe groszki, dla Liam'a szaro-białą, a dla mnie miętowo-szarą. Kiedy weszłam do pokoju rodziców spostrzegłam, że pościel mają już przebraną, u Liasia nie przebierałam tylko zostawiłam świeżą na krześle, u mnie jakoś szybko mi poszło z przebraniem. Po skończonej pracy, zrobiłam sobie kakao i kanapki. Postanowiłam, że wyjdę na taras. Tak też zrobiłam tylko było to błędem, ponieważ był tam mój głodny ''braciszek'' Niall. Kiedy tylko stanęłam w progu popatrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- No, dobra. Masz.- podałam mu talerz a posiłkiem, a sama usiadłam i rozkoszowałam się chwilą. Smakowałam moje kakałko jak nigdy. Jednak podszedł do mnie Horan i wyżłopał wszystko. Wzięłam głęboki oddech i zaśmiałam się chodź rozrywało mnie od środka. Nie miałam zamiaru dalej siedzieć bez czynnie wiec poszłam  pokopać trochę piłkę z tymi głupkami. Ja, Lou, i Zayn na Harrego, Niall'a i Liam'a.
Pierwsza połowa? 2:1 dla mojej drużyny obie bramki moje. Nie ukrywam umiem grać w nożną.
Druga połowa? 4:2 równie dla mojej drużyny. Koniec meczu, grupowy misiak <3
- Wow, udowodniłaś, że dziewczyny tez są nie złe w nożną.- pogratulował mi Harry.
- Mogę ci udowodnić jeszcze więcej.
- Jutro gramy w kosza !
- Ha! Bułeczka z masełkiem.- powiedziałam z nutą pewności w głosie. Harry popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem a ja tylko zarzuciłam włosami i poszłam do domu. Poszłam do kuchni odnieść kubek po kakałku którego wzięłam tylko 2 łyki. Kiedy weszłam do salonu spostrzegłam chłopców rozwalonych na każdym możliwym siedzeniu.
- Oł, Zayn siedzisz na miejscu Emily.- powiedział prostując się Liam.
- Zayn proszę cię zejdź mi, a jak nie to siądę na tobie. Do lekkich nie należę.
- Jakoś będę musiał to wytrzymać.- odparł chytrze się uśmiechając.
- Sam tego chciałeś.- podeszłam do niego i siadłam mu na kolanach, reszta bacznie nam się przyglądała.
On tylko popatrzał się na mnie wzrokiem '' Nicmnieniebolimożeszsiedziećnieprzeszkadzamito'' Nagle przypomniało mi się, że w pokoju mam portret Harrego.
- Ej, Harry nie chciał byś może swojego portretu?
- Noo, chciałbym.
- Mam do góry u siebie w pokoju, bo rysowałam znajomej, znajomej bo szła na wasze podpisywanie płyt, ale nie wyrobiłam się i dała wam coś innego.
- Tak się tłumacz.
- Przepraszam, zachowałam się jak gówniarz. Moje zachowanie było kary godne, rozumiem że mam iść do kąta?- zawsze to mówię na żarty.
- Tak.- po tej jakże fascynującej odpowiedzi wstałam i poszłam do kąta. Ryłam się jak nigdy, z resztą nie tylko ja.
- A plose pana bo kolega Holan zachowuje sie bzydko i nie idzie do kąta, dlacego?- mówiłam jak malutka dziewczynka.
- Niall Horan do konta ! - wrzasnął pan Styles.
- Pseplasam juz bendem gzecny.- tłumaczył się Niall.
- Nie ! Do kąta !
- A plosem pana dlacemu pan ksycy i nie icie do kąta?- próbowałam go wrobić. Zamarł nie wiedział co powiedzieć. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Liam, Niall, Zayn i Lou też go nie oszczędzili i wyśmiali. Poszłam po jego portret żeby go pocieszyć.
Tak sama go narysowałam. < Nie w rl oczywiście.>
Zbiegłam na dół z rysunkiem za plecami, wolnym krokiem podeszłam do niego i próbowałam zrobić klimat swoim wspaniałym ''Tam, tara, ram'' i pokazałam rysunek. Jego mina była bardzo zdziwiona i zaskoczona. Pokazał go innym chłopcom, a oni równie jak on zamarli.
Przyglądałam się im dziwnym wzrokiem nie wiedząc o co chodzi.
- Ty to narysowałaś?
- Nie, wyryłam w drewnie. No pewnie, że tak !
- WOW!
- Ymm, dziękuję?- nie wiedziałam o co im chodzi, czy ładnie czy nie. Olałam to i usiadłam z powrotem na kolanach Mulata. Fajne ma włosy. Zmieniłam pozycję i teraz siedziałam na nim okrakiem i przeczesywałam palcami jego włosy.
- Fajne, nie?
- Zajebiste ! Oddaj mi je.
- Nigdy w życiu.
- Ejj.- zrobiłam smutną minkę.
- Nie!
- Nie to nie.- zaczęłam je teraz mierzwić tak, że każdy włos miał inny kierunek. Kocham to komuś robić, ale jak ten ktoś odwzajemnia to jest nie tęgo. Uwaga ! Mój pęcherz jest pełny, biegusiem do toalety. Jak ruszyłam z miejsca to tylko słyszałam '' O co jej chodzi? '' '' Co ona? ''. Po załatwieniu się, kiedy wyszłam z łazienki słyszałam rozmowę chłopców.
(...) - Idź ! - mówił Liam.
- Ale boje się, że mnie wyśmieje. 
- Nie wyśmieje, znam ją.- znów Liam.
- Boje się jej o to spytać.- przestraszony Niall.
- Idź ! - wydarł się Harry.
- Ale je się boję, zrozum to. Co jak mi odmówi ?
- To będzie twój problem.- bałam się wejść do pokoju z powrotem. '' On chce ze mną chodzić.'' przeszło mi po myśli. Znamy się tylko dwa nie całe dni a ten już startuje ? Nie zły jest, skórkubaniec. No cóż. Powolnym , nie pewnym krokiem ruszyłam do salonu. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Emi, bo ja.. ten.. no.
- Mów ! - warknął Lou.
- O co chodzi?- starałam się kryć nie pokój. 
- No bo ja chciałem się zapytać czy..
- Czy?
-Czy zrobiła byś mi kanapkę.- powiedział wlepiając wzrok w podłogę.
- Hahhahahhahahahahhahahahhaha, o to tyle zachodu ? Przecież wiesz, że zawsze zrobię ci coś do jedzenia.
- Mówiłem.- wywyższał się Liam. Z ulgą poszłam do kuchni zrobić mu tą kanapkę. Standardowo szynka, sałata, pomidor, ogórek i trochę kiełków. Niech się cieszy. Nie  musiałam jej mu zanosić bo sam przyszedł po swój posiłek. *Din don* rozległo się po domu. Ciekawe kto to? Bez dłuższego namysłu poszłam otworzyć. Kto to? Danielle Peazer ''bliska koleżanka'' Liam'a. 
- Hej, zawołać Liam'a, tak ?
- Heej, no jeśli możesz.- jejku jaki ona ma uśmiech i w ogóle jaka ona jest śliczna *,*
- Liam ! - wrzasnęłam tak, że Dan podskoczyła.
- Co znowu?- odkrzyknął mi z salonu.
- Pozwól tu jeśli możesz. 
- Nie, nie mogę.
- Liam.- krzyknęła jego ''koleżanka''. Widok był bezcenny kiedy wbiegał z pokoju i zahaczył o fotel. 
Słyszałam jak Louis, Zayn, Niall i Harry mają polewę z niego. Sama nie byłam lepsza, ryłam się z niego jak nie wiem. Jednak kiedy zobaczyłam jego minę spoważniałam. Zostawiłam ich sam na sam i poszłam do chłopców. Posiedzieliśmy jeszcze trochę bo potem zespół pojechał do studia czy gdzieś. No więc zostałam sama. Otworzyłam laptopa i posiedziałam trochę na facebooku, twitterze, odpisałam paru fanką Liam'a i ogólnie zespołu. Na koniec dnia napisałam na tt :
'' Dzień spędzony z tymi wariatami to jakiś kosmos *-* I ♥ it. ''



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jakoś mi to poszło. Jednak nie jestem zadowolona z tego rozdziału. 
Proszę nie krzyczcie. Obiecuję poprawę :)
Ogólnie to dziękuję za wszystkie wejścia, komentarze i wgl.
Kocham Was ♥. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


4 komentarze:

  1. faajnie się zapowiada to opowiadanie ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahaha kocham <3 dawaj następny szybkooo :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha świetne <3
    Dawaj następny xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chcesz następny rozdział dodaj komentarz do mojego ostatniego posta.:D

      Usuń