środa, 31 października 2012

Rozdział 2.

~~Wtorek, 11:24~~

- Pobudka! Czas wstawać!- ktoś mną potrząsał. Po woli otworzyłam jedno oko i spojrzałam na postać stojącą nade mną. Kto to? Louis? Jak poparzona podskoczyłam do pozycji siedzącej.
- Lou, co ty tu robisz? 
- Liam kazał mi się obudzić.- odparł po czym się wyszczerzył jak jakiś koń. 
- Zabiję!-warknęłam.
- Masz 5 minut.
- 10 !
- Okej.- wstałam i otworzyłam drzwi, gestem ręki pokazałam, że ma wyjść. Kiedy tylko był za drzwiami zamknęłam je i wskoczyłam z powrotem do łóżka. Nikt nie będzie mi przeszkadzał podczas snu.
Zasnęłam. Nie na długo bo po jakiś 20 minutach wpadł do mojego pokoju Liam.
Odwróciłam się w jego stronę i posłałam mu złowrogie spojrzenie. Kazał mi wstawać, bo śniadanie na stole jest i trzeba ogarnąć w domu. Tsa, znowu ja. Nawet się nie przebierałam, zeszłam na dół w piżamie i nieogarniętej fryzurze. Mało co nie spadłam ze schodów. Zawsze się tłumaczę tak :

Najlepsza wymówka ever! Po długich mękach dotarłam do kuchni gdzie od razu rzuciłam się na lodówkę. Zgadnijcie co wyjęłam. Sok pomarańczowy. Nic nie kontaktowałam więc tylko przyglądałam się chłopcom. Nie miałam ochoty na jedzenie. Obiad na śniadanie. Nie chcę !
- Jeśli jutro lub kiedykolwiek jeszcze mnie tak brutalnie obudzicie to wyjdę z siebie i stanę obok.- groziłam.
- Przecież obudziliśmy cię normalnie. Co było takiego brutalnego?- przymrużając oczy pytał Li.
- Chodź by to, że mnie obudziliście!- wydarłam się.
- Słodko wyglądasz kiedy się złościsz.- cicho wymamrotał Mulat.
- Nie wkurzaj mnie !- nosiło mnie jak jakiegoś szatana. Chłopcy perfidnie się mi przyglądali.
- Z góry informuję, że nie będę sama sprzątać, ponieważ nie jestem sama w tym domu i nie mam zamiaru pracować za dwóch. Radzę się ci Liam też wiąść do roboty bo inaczej.... sama nie wiem.
- Ale my chcieliśmy iść za dom pokopać piłkę.
- Dobra, poradzę sobie sama.- rzuciłam i wyszłam z kuchni. Nie mam zbyt długiej cierpliwości. Popędziłam na górę do pokoju się ubrać. Po dłuższym namyśle wybrałam TO. Uczesałam się i wróciłam z powrotem na dół. Nalałam sobie wody do zlewu i wymieszałam ją z płynem, zmoczyłam w niej ścierkę i poszłam wycierać kurze. Po drodze podłączyłam swoją mp4 do radia. Tańcząc i podśpiewując, sprzątałam. W rytm muzyki zawsze szybciej idzie mi sprzątanie. 20 minut i dom bez kurzu. Teraz tylko pozostało odkurzanie, zamiatanie i zmienienie pościeli w moim pokoju i rodziców. Liam sobie da radę sam. Wyciągnęłam z schowka odkurzacz i odpaliłam tę bestię. Raz, dwa wszystko było czyste. Miotła w ruch ! Co to dla mnie, salon, korytarz dolny i górny, kuchnia i łazienki? Ha! Równie jak z odkurzaniem poszło mi szybko. No to teraz pościele.
Dla rodziców wyciągnęłam ich ulubioną pastelową w fioletowe groszki, dla Liam'a szaro-białą, a dla mnie miętowo-szarą. Kiedy weszłam do pokoju rodziców spostrzegłam, że pościel mają już przebraną, u Liasia nie przebierałam tylko zostawiłam świeżą na krześle, u mnie jakoś szybko mi poszło z przebraniem. Po skończonej pracy, zrobiłam sobie kakao i kanapki. Postanowiłam, że wyjdę na taras. Tak też zrobiłam tylko było to błędem, ponieważ był tam mój głodny ''braciszek'' Niall. Kiedy tylko stanęłam w progu popatrzał na mnie błagalnym wzrokiem.
- No, dobra. Masz.- podałam mu talerz a posiłkiem, a sama usiadłam i rozkoszowałam się chwilą. Smakowałam moje kakałko jak nigdy. Jednak podszedł do mnie Horan i wyżłopał wszystko. Wzięłam głęboki oddech i zaśmiałam się chodź rozrywało mnie od środka. Nie miałam zamiaru dalej siedzieć bez czynnie wiec poszłam  pokopać trochę piłkę z tymi głupkami. Ja, Lou, i Zayn na Harrego, Niall'a i Liam'a.
Pierwsza połowa? 2:1 dla mojej drużyny obie bramki moje. Nie ukrywam umiem grać w nożną.
Druga połowa? 4:2 równie dla mojej drużyny. Koniec meczu, grupowy misiak <3
- Wow, udowodniłaś, że dziewczyny tez są nie złe w nożną.- pogratulował mi Harry.
- Mogę ci udowodnić jeszcze więcej.
- Jutro gramy w kosza !
- Ha! Bułeczka z masełkiem.- powiedziałam z nutą pewności w głosie. Harry popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem a ja tylko zarzuciłam włosami i poszłam do domu. Poszłam do kuchni odnieść kubek po kakałku którego wzięłam tylko 2 łyki. Kiedy weszłam do salonu spostrzegłam chłopców rozwalonych na każdym możliwym siedzeniu.
- Oł, Zayn siedzisz na miejscu Emily.- powiedział prostując się Liam.
- Zayn proszę cię zejdź mi, a jak nie to siądę na tobie. Do lekkich nie należę.
- Jakoś będę musiał to wytrzymać.- odparł chytrze się uśmiechając.
- Sam tego chciałeś.- podeszłam do niego i siadłam mu na kolanach, reszta bacznie nam się przyglądała.
On tylko popatrzał się na mnie wzrokiem '' Nicmnieniebolimożeszsiedziećnieprzeszkadzamito'' Nagle przypomniało mi się, że w pokoju mam portret Harrego.
- Ej, Harry nie chciał byś może swojego portretu?
- Noo, chciałbym.
- Mam do góry u siebie w pokoju, bo rysowałam znajomej, znajomej bo szła na wasze podpisywanie płyt, ale nie wyrobiłam się i dała wam coś innego.
- Tak się tłumacz.
- Przepraszam, zachowałam się jak gówniarz. Moje zachowanie było kary godne, rozumiem że mam iść do kąta?- zawsze to mówię na żarty.
- Tak.- po tej jakże fascynującej odpowiedzi wstałam i poszłam do kąta. Ryłam się jak nigdy, z resztą nie tylko ja.
- A plose pana bo kolega Holan zachowuje sie bzydko i nie idzie do kąta, dlacego?- mówiłam jak malutka dziewczynka.
- Niall Horan do konta ! - wrzasnął pan Styles.
- Pseplasam juz bendem gzecny.- tłumaczył się Niall.
- Nie ! Do kąta !
- A plosem pana dlacemu pan ksycy i nie icie do kąta?- próbowałam go wrobić. Zamarł nie wiedział co powiedzieć. Wybuchłam niepohamowanym śmiechem. Liam, Niall, Zayn i Lou też go nie oszczędzili i wyśmiali. Poszłam po jego portret żeby go pocieszyć.
Tak sama go narysowałam. < Nie w rl oczywiście.>
Zbiegłam na dół z rysunkiem za plecami, wolnym krokiem podeszłam do niego i próbowałam zrobić klimat swoim wspaniałym ''Tam, tara, ram'' i pokazałam rysunek. Jego mina była bardzo zdziwiona i zaskoczona. Pokazał go innym chłopcom, a oni równie jak on zamarli.
Przyglądałam się im dziwnym wzrokiem nie wiedząc o co chodzi.
- Ty to narysowałaś?
- Nie, wyryłam w drewnie. No pewnie, że tak !
- WOW!
- Ymm, dziękuję?- nie wiedziałam o co im chodzi, czy ładnie czy nie. Olałam to i usiadłam z powrotem na kolanach Mulata. Fajne ma włosy. Zmieniłam pozycję i teraz siedziałam na nim okrakiem i przeczesywałam palcami jego włosy.
- Fajne, nie?
- Zajebiste ! Oddaj mi je.
- Nigdy w życiu.
- Ejj.- zrobiłam smutną minkę.
- Nie!
- Nie to nie.- zaczęłam je teraz mierzwić tak, że każdy włos miał inny kierunek. Kocham to komuś robić, ale jak ten ktoś odwzajemnia to jest nie tęgo. Uwaga ! Mój pęcherz jest pełny, biegusiem do toalety. Jak ruszyłam z miejsca to tylko słyszałam '' O co jej chodzi? '' '' Co ona? ''. Po załatwieniu się, kiedy wyszłam z łazienki słyszałam rozmowę chłopców.
(...) - Idź ! - mówił Liam.
- Ale boje się, że mnie wyśmieje. 
- Nie wyśmieje, znam ją.- znów Liam.
- Boje się jej o to spytać.- przestraszony Niall.
- Idź ! - wydarł się Harry.
- Ale je się boję, zrozum to. Co jak mi odmówi ?
- To będzie twój problem.- bałam się wejść do pokoju z powrotem. '' On chce ze mną chodzić.'' przeszło mi po myśli. Znamy się tylko dwa nie całe dni a ten już startuje ? Nie zły jest, skórkubaniec. No cóż. Powolnym , nie pewnym krokiem ruszyłam do salonu. Wszyscy spojrzeli na mnie.
- Emi, bo ja.. ten.. no.
- Mów ! - warknął Lou.
- O co chodzi?- starałam się kryć nie pokój. 
- No bo ja chciałem się zapytać czy..
- Czy?
-Czy zrobiła byś mi kanapkę.- powiedział wlepiając wzrok w podłogę.
- Hahhahahhahahahahhahahahhaha, o to tyle zachodu ? Przecież wiesz, że zawsze zrobię ci coś do jedzenia.
- Mówiłem.- wywyższał się Liam. Z ulgą poszłam do kuchni zrobić mu tą kanapkę. Standardowo szynka, sałata, pomidor, ogórek i trochę kiełków. Niech się cieszy. Nie  musiałam jej mu zanosić bo sam przyszedł po swój posiłek. *Din don* rozległo się po domu. Ciekawe kto to? Bez dłuższego namysłu poszłam otworzyć. Kto to? Danielle Peazer ''bliska koleżanka'' Liam'a. 
- Hej, zawołać Liam'a, tak ?
- Heej, no jeśli możesz.- jejku jaki ona ma uśmiech i w ogóle jaka ona jest śliczna *,*
- Liam ! - wrzasnęłam tak, że Dan podskoczyła.
- Co znowu?- odkrzyknął mi z salonu.
- Pozwól tu jeśli możesz. 
- Nie, nie mogę.
- Liam.- krzyknęła jego ''koleżanka''. Widok był bezcenny kiedy wbiegał z pokoju i zahaczył o fotel. 
Słyszałam jak Louis, Zayn, Niall i Harry mają polewę z niego. Sama nie byłam lepsza, ryłam się z niego jak nie wiem. Jednak kiedy zobaczyłam jego minę spoważniałam. Zostawiłam ich sam na sam i poszłam do chłopców. Posiedzieliśmy jeszcze trochę bo potem zespół pojechał do studia czy gdzieś. No więc zostałam sama. Otworzyłam laptopa i posiedziałam trochę na facebooku, twitterze, odpisałam paru fanką Liam'a i ogólnie zespołu. Na koniec dnia napisałam na tt :
'' Dzień spędzony z tymi wariatami to jakiś kosmos *-* I ♥ it. ''



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jakoś mi to poszło. Jednak nie jestem zadowolona z tego rozdziału. 
Proszę nie krzyczcie. Obiecuję poprawę :)
Ogólnie to dziękuję za wszystkie wejścia, komentarze i wgl.
Kocham Was ♥. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


poniedziałek, 29 października 2012

Little Things.

Hej, 
gwałcicie replay ? Little Things, biczes ! Zakochałam się, ale z drugiej strony zawiodłam. 
Heart in UK, ass in Poland ;cc ~ kika ♥
Wam też tak smuto jak mi ? Jakoś przetrwamy. :)


czwartek, 25 października 2012

Rozdział 1.

Idioci włączyli Tytanica. Lubię ten film i to bardzo, ale jedynym minusem jest to, że często się rozklejam.
- Ej, weźcie wyłączcie to ! 
- Dlaczego ? Bardzo fajny film.- powiedział Harry.
- Ja wiem, że jest fajny, ale zbyt często się rozklejam. W ogóle..- nie zdążyłam dokończyć bo zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam chłopców i wyszłam do przedpokoju. Dzwoniła mama.
- Tak? 
- Emi gdzie jesteście?
- U chłopców. No zespołu. 
- Liam nie odbierał komórki, myślałam że się coś stało. 
- Nie, wszystko jest w porządku. 
- Opieprz go tam, że nie odbiera.
- Okej, nie ma sprawy. 
- To ja już nie przeszkadzam, tylko wróćcie dzisiaj do domu.
- Wrócimy !
- No ja mam nadzieję. Kończę, pa. 
- Yhm, pa.- uśmiechnęłam się głupia do komórki. Włożyłam ją do kieszeni i wróciłam do pokoju.
- Kto dzwonił ? - zapytał nie kto inny jak Liam.
- Mama.
- Po co ?
- Kazała cię opieprzyć, że nie odbierasz telefonu. Myślała, że coś się stało.- Li już nic nie powiedział tylko sprawdził ile ma nie odebranych połączeń od mamy. Jego mina mówiła sama za siebie.
- Ej, nie chce mi się oglądać tego filmu.- odparłam z niechęcią w głosie.
- No mi też za bardzo nie.- z takim samym akcentem powiedział Niall, po czym podszedł do odtwarzacza i wyjął płytę. Było już koło 15. Spojrzałam na każdego po kolei. Byli tak samo znudzeni jak ja.
- Co robimy?
- Nie wiem, przeszedł bym się gdzieś, ale wszędzie roi się od fanek.- Zayn.
- Ja tam idę sobie do kosza porzucać.- powiedziałam wychodząc z pokoju.
- Okej, idź.- odparł któryś tam. Poszłam więc na za dom pod kosz. Piłka była w ich garażu. Lubiłam grać w kosza, w szkole zawsze jeździłam na mecze, nawet dzięki mnie powstała szkolna drużyna. Z Liamem chodziliśmy do tej samej szkoły zanim jeszcze nasi rodzice się zaczęli spotykać. W szkole to zawsze Li, zdobywał pochwały i dobre oceny, a kiedy wyszło że nasi rodzice się pobiorą każdy nauczyciel napieprzał mi, że powinnam brać z niego przykład. Wkurzało mnie to i to bardzo. Kiedy o tym pomyślałam mocno kopnęłam piłkę. Zasadziłam w nią z taką siłą, że aż noga mnie mooooooocno zabolała.
- Aaaaa ! - wydarłam się na całą ulicę. No i oczywiście jak na moją komendę z domu wybiegł Liaś.
- Co jest ? Dlaczego krzyknęłaś?- mówił przerażony.
- Krzyknęłam bo kopnęłam piłkę i mnie noga zabolała.- próbowałam go uspokoić.
- Nic ci nie jest ? - dalej dramatyzował.
- Nic mi nie jest, nie boj się.
- Będę się bał ile będę chciał.- odparł przytulając mnie - Kocham cie i nie chcę, żeby ci się coś stało.
- Zawsze chciałem mieć siostrę.- ze smutkiem w głosie powiedział Niall.
- Jeśli cię lepiej poznam to będę tratowała cię jak brata.- szeroko się uśmiechnęłam do Irlandczyka.
- Więc jestem Niall James Horan, urodziłem się 13 września 1993 roku w Mullingar w Irlandii...- opowiadał mi o sobie dosyć długo. Nie byłam mu dłużna więc opowiedziałam też o sobie. Powiedziałam wszystko o co pytał. Nasze opowieści przeistoczyły się w śmieszne historie z dzieciństwa.
- Hahahhahah, jak byłam mała nie jadłam tego co mi przygotowała mama tylko wyjadałam z miski psa bo twierdziłam, że on dostaje lepsze.
- Nie gadaj, ja jak byłem mały popłakałem się jak zobaczyłem sztuczną szczękę mojego dziadka bo myślałem, że wszystkie zęby mu tak wypadły i że jak będę większy to też tak będę miał.
- To ja raz latałam po podwórku w samym pampersie i z miską na głowie krzycząc '' Maka-paka, maka-paka, maka-paka.''
- Hahahhahahah. Mocna jesteś.
- To jeszcze nic, bo kiedyś jak tata spal i chciałam go obudzić to walnęłam go tam gdzie nie powinnam, wiesz gdzie i tata spadł z łóżka no to ja z płaczem uciekłam do pokoju babci i dziadka i schowałam się pod łóżkiem.
- Ja raz wszedłem pod łóżko, a potem nie umiałem wyjść.- ze śmiechu nie mogłam kiedy tak sobie opowiadaliśmy. Takie chwile są bezcenne. Siedzieliśmy na betonie po turecku i mieliśmy bekę w cały świat.
Kosmos normalnie. *-* Tak się zagadaliśmy, że zgubiliśmy rachubę czasu i z 15 zrobiła się 20.
- Chodźmy do domu, zrobię wam kolację.
- Jesteś najlepsza ! - krzyknął Horanek. Tak jak powiedziałam tak też zrobiliśmy. Poszliśmy do domu i przyrządziłam im kolację. Żeby przygotowanie nie trwało zbyt długo wybraliśmy kanapki.

Bardzo nam smakowały. Niallo się ich nawpychał że myślałam, że wybuchnie. No ale sama nie byłam lepsza też wrąbałam chyba z takich 5.
- Już mogę cię nazywać swoją siostrą.- rzucił z pełną buzią Irlandczyk.
- Dlaczego niby ?
- Bo masz taki sam apetyt jak ja.- słodko się uśmiechnął.
- Ło jeje, jeje. Po prostu lubię jeść, jem wszystko co mi w rękę wpadnie. Jestem jak niszczarka do jedzenia, ale na szczęście mam dobrą przemianę materii więc nie tyję.- szyderczo się uśmiechnęłam. Po czym... beknęłam. Jaki wstyd ! Niall spadł z kanapy i tarzał się po podłodze.
- No co, chyba nie powinnam się wstydzić.
- Masz rację nie powinnaś, ale to było śmieszne.- ledwo co powiedział Harry.
- Ha-ha-ha.- ''zaśmiałam się'' z kpiną. Wkurzyłam się na nich więc wyszłam z salonu i poszłam do kuchni. Stanęłam przy otwartej lodówce i zastanawiałam się co wziąć sobie do picia. Woda, sok pomarańczowy, sok marchewkowy, sok wieloowocowy, woda cytrynowa i truskawkowa. Wybrałam to co najbardziej lubię czyli sok pomarańczowy <3 Piłam go małymi łyczkami. Zmęczona byłam, spać mi się chciało. Wróciłam więc do salonu i poinformowałam Liam'z, że idę do domu. Miałam świadomość że jak ja pójdę to i on. Pożegnałam się z moim braciszkiem Niallem i resztą, znaczy nie całą resztą bo nie było jeszcze Lou. Chłopcy nalegali żebyśmy zostali u nich na noc jednak byłam nie ugięta i postanowiłam iść do domu. Nie szliśmy zbyt długo ponieważ mieszkamy nie daleko ich lokum. W domu przywitałam się z rodzicami i poszłam wziąć kąpiel. Mimo to że była 21:30 poszłam spać. Nie musiałam długo czekać aż odpłynę do krainy morfeusza.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział 1, proszę. 
Mam nadzieję, że wam się spodoba :).

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Zapraszam do komentowania, udostępniania i dodawania się do obserwatorów :)
+ jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia co do opowiadania proszę pisać.


niedziela, 21 października 2012

Prolog.

Jak co ranek od razu po wstaniu zaczęłam szukać komórki pod poduszką. Włączyłam ją i na wyświetlaczu ukazała się godzina 9:45. Rzadko kiedy zdarza mi się wstać przed 9. Jestem typem lenia. Nie miałam ochoty na nic. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk pukania do drzwi.
- Proszę ! - krzyknęłam. Do pokoju wszedł nie kto inny jak Liam.
- Emily, nie wiesz może gdzie są kluczyki od mojego auta?
- Nie mam pojęcia. Na pewno tam gdzie je zostawiłeś.- uśmiechnęłam się szyderczo. 
- Emi, ale tak serio. Jestem umówiony z chłopakami. 
- Znowu ? Mogę jechać z tobą ? - zrobiłam maślane oczka. 
- Nie. Nawet jeśli to nie mam kluczyków. 
- Liam, proszę cię. 
- Emily, nie ! 
- Liam, co ci szkodzi żebym ich poznała? 
- Nie chcę, żeby któryś z nich cię skrzywdził, jasne? 
- No, ale Liam proszęęęę. 
- Ha ! Wiem gdzie zostawiłem kluczyki.
- To mogę jechać?
- Niech ci będzie, ale skończ podkładać mi łyżeczki pod poduszkę.
- Obiecuję!-zdeklarowałam- Poczekaj chwilę muszę się ubrać. 
- Okej, za 15 minut na dole. 
- Tak jest ! - zasalutowałam, a Li się tylko zaśmiał i wyszedł. Podeszłam do szafy i po chwil namysłu wybrałam to. Pociągnęłam rzęsy tuszem i już byłam gotowa. Podekscytowana zbiegłam na dół, chwyciłam kanapkę i skierowałam się na dwór do auta Liama. Ostrożnie wsiadłam, żeby nic nie wyleciało mi z kanapki. 
Po drodze do domu w który mieszkają chłopcy skonsumowałam moje śniadanie. Kiedy Liam zaparkował pod ich posiadłością myślałam, że mi oczy wylecą. Przede mną stała wielka willa. Li podszedł do drzwi i prze kluczył zamek. Tak, miał klucze. Otworzył drzwi i krzyknął :
- Jeśli ktoś jest nagi lub w samych bokserkach to niech się ubierze!
- Dlaczego !? - ktoś odkrzyknął. 
- Nie jestem sam.- od razu było słychać " Widział ktoś moją bluzkę? " spodnie itp. Li zaprowadził mnie do salonu i sam gdzieś poszedł. Usiadłam na kanapie i rozglądałam się po pomieszczeniu. Poznawanie pokoju przerwał mi przystojny mulat. Wstałam, żeby się z nim przywitać. 
- Zayn jeśli się nie mylę.- powiedziałam mrużąc oczy.
- Tak, a ty jesteśś.. ?
- Emily, Emi. 
- Aaa, siostra naszego Liama.
- Dokładnie.- uśmiechnęłam się i po chwili stała przede mną 4 bogów. 
- Jestem Louis.
- Ja Harry.
- A ja Niall.
- A ja jestem Emily, siostra Liama. 
- Dużo nam o tobie opowiadał.- powiedział blondyn. 
- Tak w ogóle to gdzie on jest ?- zapytałam. Teraz wszyscy zaczęli go szukać. Znaczy ja siedziałam w salonie bo nie znałam tej posiadłości. Okazało się, że Li był u siebie w pokoju. Postanowiłam, że pójdę do niego. Jednak nie te drzwi otworzyłam i weszłam do pokoju kogoś innego. 1 biała ściana pokryta graffiti i 3 jasno szare. Wielgaśne łóżko i ciemne meble. W kątach pomieszczenia walały się spreje, szkicowniki i rozmaite obrazki. Przyglądałam się malowidłom w takim skupieniu że z transu wybudził mnie głos stojącego w drzwiach Zayna.
- Podobają ci się?
- I to jeszcze jak.- powiedziałam zachwycona. 
- Wszystko jest mojego autorstwa.
- Wow. - tylko tyle zdołałam z siebie wykrztusić. Przerosiłam mulata i poszłam do Liam'a. Dwa razy zapukałam w drzwi. Usłyszałam oczekiwane ''Proszę!''
- Hej.- powiedziałam zamykając za sobą drzwi.
- Cześć.- odparł szorstko.
- Ej, co się dzieje?
- Nic, a co miało by się dziać?
- No nie wiem. Po prostu jakiś taki nie swój jesteś. Co się stało ?
- Ym, po prostu martwię się o ciebie. Nie wiem czy dobrze zrobiłem przywożąc cię tu.
- Ej, nic się przecież nie stało. Li, popatrz żyję.- szturchałam go.
- Obiecuję ci, że jeżeli któryś z nich zacznie się do mnie przystawiać lub ja do któregoś coś poczuję od razu cię o tym poinformuję.- powiedziałam.
- No ja mam nadzieję.- odparł.
- Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie też.- odpowiedział i pocałował mnie w czoło.
- Chodźmy na dół.- chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. W kuchni siedział Niall, a reszta w salonie.
Kiedy weszłam tam zobaczyłam, że jest z nimi Elenor Calder dziewczyna Louisa. Zapoznałam się z nią i z tego co wywnioskowałam to bardzo fajna dziewczyna. Dochodziła 13 więc wypadało by coś zjeść.
- Kto gotuje obiad?- zapytałam.
- Harry ! - krzyknęli chórem chłopcy.
- Pomogę ci.- pocieszyłam go chyba bo od razu ruszył do kuchni. Postanowiliśmy zrobić pizzę.
Nie chcę się chwalić, ale co nieco znam się na kuchni więc to danie to dla mnie pestka. Harry wyciągnął potrzebne produkty i naczynia. Nie chciało mi się gnieść ciasta więc tłumaczyłam się, że Styles jest silniejszy i zrobi to szybciej. Ja natomiast zabrałam się za krojenie reszty składników czyli pomidorów, peperoni, pieczarek, salami, sera, oliwek i cebuli. Pizza bez sera, salami i peperoni to nie pizza. Jakoś szybko nam poszło. W całek kuchni unosił się nieziemski zapach naszego wyrobu. Mniam. Kiedy Lokaty otworzył piekarnik para buchnęła mu w twarz przez co śmiesznie podskoczył.
- Obiad ! - wydarłam się na całą posiadłość.
- Pizza, jami.- krzyknął głodny Horan. Kiedy wszyscy już siedzieli przy stole wyciągnęłam sok pomarańczowy i wieloowocowy. Harry zaś wyciągnął dla wszystkich szklanki. Niall zjadł chyba najwięcej, chociaż nie dziwię się. Sama zjadła bym dużo, ale w pierwszy dzień znajomości nie będę się upokarzała moją żarłocznością. Po posiłku posprzątał Zayn. Lou i El gdzieś wyszli, a ja i reszta postanowiliśmy obejrzeć jakieś filmidło.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


No to mamy prolog. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia co do opowiadania proszę pisać, chętnie przeczytam :)
Miłego czytania życzę. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

sobota, 20 października 2012

Bohaterowie.


Emily Donne. 
18-letnia prosta dziewczyna. Ma wiele zainteresowań śpiew, gra na gitarze, taniec,
malarstwo. Mieszka z ojcem Matt'em i macochą Karen. Ma przybranego brata Liam'a. 
Jej matka umarła na raka. Jej najlepszym przyjacielem jest jej brat.
Z charakteru jest miłą, przyjacielską, zabawną, śmiałą i wrażliwą osobą. 
Mimo, że Liam nie jest jej prawdziwym bratem kocha go najmocniej na świecie. 

   
Liam Payne. 
Przybrany brat Emily. Jego matka wyszła za mąż za ojca Emily. 
Liam jest jednym z pięciu wokalistów w zespole One Direction.
Panicznie boi się łyżeczek. 
Kocha Emily jak prawdziwą siostrę i jeszcze nigdy nie przedstawił ją reszcie zespołu. 
Jest opiekuńczy, rozsądny, miły i przyjacielski. Zawsze rozwiązuje problemy w zespole.
Daddy Direction <3



Zayn Malik.
Jest muzułmaninem, jednak nie przeszkadza to nikomu z zespołu. 
Jest najlepszym przyjacielem Liama. 
Bóg seksu. !
Jest nieśmiały, miły, zabawny i troskliwy. 
Bad Boy <3 


Niall Horan. 
Z pochodzenia jest Irlandczykiem.
Ma słabość do jedzenia. 
Z charakteru jest przyjacielski, śmiały, miły i zabawny.
Jego śmiech jest kosmicznie zajebisty *-*
Niller <3 


Louis Tomlinson.
Najzabawniejszy z zespołu. Już w szkole miał opinię dowcipnisia. 
Kocha, kocha, kocha marchewki. 
Jak już wspomniałam jest zabawny + jeszcze miły, śmiały, umie rozweselić każdego. 
Boo Bear <3


Harry Styles. 
Harry uwielbia koty jest ich maniakiem. 
Ma burzę kręconych loków i piękne zielone oczy. 
Jego uśmiech jest chyba najładniejszy na świecie. 
Jest romantykiem i flirciarzem. 
Chłopakiem jest wrażliwym, czułym, romantycznym, śmiałym i miłym.
Hazza <3