czwartek, 20 grudnia 2012

Rozdział 9.

Nie wyglądałam najgorzej więc wróciłam na twitcama. Powiedziałam dlaczego się rozpłakałam. Z każdą chwilą przybywało mi oglądaczy. Jednak większość fani One Direction. ''Jak się czujesz?:)''
Na to pytanie uśmiechnęłam się ciepło.
- Dziękuję, jednak nie czuję się najlepiej. Tęsknota mnie męczy i..- nagle zadzwonił mój telefon.
Odebrałam.
-Tak, słucham... Nie, ej.. Z wielką chęcią.. Hahahhahahahha, Nie.. Wal się zboczeńcu... Jesteś poje*any.. Tak idę.. Nie wiem.. Ona jest za krótka.. Wiem co ci chodzi po głowie.. Spadaj.. Może ją założę, ale nie wiem.. A ty jaką sukienkę założysz?.. Co mnie to że jesteś chłopakiem?.. To załóż tą do połowy uda, hahahahaha.. Ja mam ją założyć?.. Przemyślę propozycję.. A jak mnie ktoś zgwałci? Hahahahah.. Ej, dobra. Nie wiem jak się ubiorę.. O której?.. Okej, to wpadnij po mnie... Będę czekać, pa... ZBOCZUCH!.. No też cię kocham.. Idź już.. Do zobaczenia..- rozłączyłam się. Za pewne zastanawiacie się kto dzwonił. Kto by inny jak nie Chris. Mimo że jest z Sarsonem to i tak jedno mu w głowie. Jeśli się ktoś nie domyślił idziemy wieczorem na imprezę. Zapomniałam w ogóle, że wszyscy to słyszą. Głupkowato się uśmiechnęłam i palnęłam kilka sucharów. Pojawiły się pytania czy to mój chłopak. Kiedy takie zobaczyłam ryknęłam głośnym śmiechem. Odpowiedziałam, że to mój najlepszy przyjaciel. Gdzieś w tłumie pytań odnalazłam jedno na które postanowiłam odpowiedzieć. ''Jak poradziła sobie ze śmiercią mamy.''
- Black- tak miała na imię ta dziewczyna- muszę przyznać, że było to wielkie wyzwanie. Najpierw rozwód, potem taka tragedia. Do tej pory się z tym nie pogodziłam. Może po części. Zawsze kiedy widzę, słyszę coś związanego z mamą mam ochotę zapłakać i tak jest, ale staram się opanować. Na przykład jak nie dawno z tą piosenką. Była ulubionym utworem mamy. Jednak wparcie znalazłam wśród wielu mi bliskich osób. Nawet odnalazłam przyjaciela w moim bracie. Mimo że Liam i ja nie jesteśmy po tych samych rodzicach to i tak jet moim prawdziwym bratem. Kocham go. Karen też traktuję jak mamę, ale jednak nie jak tą prawdziwą, biologiczną. Zawsze twierdzę, że mam dwie mamy i jest mi z tym dobrze. Mój tata cieszy się, że odnalazłam się w nowej rodzinie, a ja cieszę się że nowa rodzina mnie zaakceptowała z moimi wszystkimi wadami. Pierwsze dni były krępujące, ale potem już z górki. To że mam nową mamę to nie znaczy, że nie pamiętam o tamtej. Kocham je obie. Nie wyobrażasz sobie jakie to wspaniałe uczucie wiedząc że masz koło siebie mamę i w sercu która nade mną czuwa. Czasami nawet pojawia się w moich snach. Jednak nie życzę nikomu takiej.. hm.. sytuacji.- gadałam jak najęta. Spojrzałam na zegarek 12:34. Dopiero? Pożegnałam wszystkich i zamknęłam laptopa. Postanowiłam że na obiad pójdę do centrum handlowego i przy okazji kupię sobie coś na wieczór. Spakowałam do torebki wszystko co będzie mi potrzebne i wyszłam. Do centrum miałam 10-15 minut drogi, więc wybrałam spacerek. Po drodze parę razy zatrzymałam się i odpowiedziałam fanką 1D na pytania. W galerii poszłam do KFC. Bardzo lubiłam wszelkiego typu fast foody. Wybrałam B-smart XL Longer i usiadłam przy stoliku. Uwielbiam, w prost uwielbiam longery. Wiem że nie powinnam wcinać tyle nie zdrowego żarełka, ale ich smak jest silniejszy ode mnie. Zauważyłam że od dłuższego czasu przygląda mi się grupka dziewczyn i chłopaków. Nie lubię kiedy ktoś mi się przygląda kiedy jem. Z trudem pochłonęłam moje zamówienie. Pustą tackę odłożyłam na kosz i wyszłam. Pobiegła za mną jedna dziewczyna z tej ekipy. Zdyszana złapała mnie za ramię, a ja się po woli odwróciłam.
- Tak?- zapytałam.
- Czy ty jesteś siostrą.. siostrą Liama z 1D?
- Tak i jeśli masz zamiar dopytywać się o niego to ja podziękuję.
- Nie, nie.. Po prostu oglądałam twojego twitcama i jestem ci wdzięczna bo otworzyłaś mi oczy.
- Wow, nie spodziewałam się, że coś takiego powiesz.
- Mhm.. to ja już pójdę..
- Nie! Masz ochotę na małe zakupy? Idę dzisiaj na imprezę i potrzebny jest mi ktoś kto mi doradzi.
- Okej, tylko pójdę po swoje rzeczy.- odparła i pobiegła po swoje manatki. Widziałam zdziwione miny jej znajomych i triumfalny uśmiech dziewczyny.
- Tak w ogóle to Samanta jestem.- podała mi dłoń.
- Emily. Mogę ci mówić Sam?
- Tak, jasne.- bardzo sympatyczna dziewczyna. Poszłyśmy do sklepu z sukienkami. Istny raj dla kobiety.
Sam pomogła mi wybrać kilka ładnych ciuszków. Weszłam do przymierzalni. Musiałam się rozebrać i ubrać w wybrany strój. Przyodziana wyszłam przed zasłonkę do Samanty. Przekręciła kciuk w dół na znak, że jej się nie podoba. Wróciłam i ubrałam nową sukienkę. Sytuacja powtórzyła się parę razy jeszcze, ale na końcu oczy aż się jej świeciły. Obróciłam się wokół własnej osi. Stwierdziłyśmy, że idealnie się nadaje. Wskoczyłam w swoje ciuchy i z sukienką podeszłam do kasy. Zapłaciłam i wzięłam zapakowany produkt. Kierowałyśmy się teraz do obuwniczego. Dokupiłyśmy do poprzedniego zakupu idealne obcasy. Byłam zadowolona, że Sam mi pomogła. W ramach rekompensaty postawiłam jej kawę. Wiem, że to mało, ale zawsze coś. Wypiłyśmy nasze zamówienia i ruszyłyśmy w stronę domu. Samanta miała po drodze. Pod moim mieszkaniem wymieniłyśmy się numerami. Wykończona zaniosłam torby na górę i wskoczyłam do łóżka. Nie wiem kiedy, ale odpłynęłam.

Obudził mnie Chris.
- Co? To już?- podniosłam się na łokciach.
- No raczej, reszta już jest w klubie.
- Oo, poczekaj muszę się przebrać i umalować.- wyskoczyłam z łóżka jak torpeda. Po drodze chwyciłam zakupy i wbiegłam do łazienki. Błyskawicznie się ubrałam, teraz tylko zostało mi się uczesać i umalować. Poczochrane włosy związałam w koka i zaczęłam makijaż. Fluid, korektor i inne duperele były już na mojej twarzy. Powieki pomalowałam lekko czarnym i szarym cieniem. Włosy rozpuściłam i przeczesałam lekko. Stwierdziłam że ładnie wyglądam z takimi potarganymi. Gotowa wyszłam z łazienki do Chrisa. Sukienka leżała idealnie. Włożyłam tylko jeszcze nowe buty i mogłam wychodzić. Edwards nie odezwał się słowem. Cały czas wlepiał swoje patrzały we mnie z otwartą buzią. Wzruszyłam ramionami, wzięłam torebkę, płaszcz i ruszyłam do wyjścia. Chłopak jak zahipnotyzowany podążał za mną. Prze kluczyłam zamek w drzwiach i z Chrisem ruszyliśmy do klubu. Nie obyło się bez wygłupów. Zaliczyliśmy nawet glebę. No, bo szliśmy sobie pięknie ładnie, kiedy naszła mnie iście dzika myśl i chociaż byłam w sukience to wskoczyłam Edziowi na barana, a że ten się tego nie spodziewał wlecieliśmy w jakieś krzoki. Leżeliśmy i kwiczeliśmy ze śmiechu. Brzuch mnie zaczął okropnie boleć od tego chichrania się. Chris jako dżentelmen pomógł mi wstać i ruszyliśmy dalej. Otrzepałam się z liści i wszystkiego co się do mnie przyczepiło. Pod budynkiem ochroniarz sprawdził nasze dowody i wpuścił do środka. Pomieszczenie przepełnione było zapachem alkoholu, papierosów i potu. Od głośnej muzyki wszystko podskakiwało. W głębi sali przy stoliku siedzieli Matt, Sarah, Meg i Lucas. Chłopcy poszli po drinki, a ja z dziewuszkami <xD> poplotkowałam trochę.
Widać że Sara bardzo kocha Chrisa. Cały czas nawijała co to oni zrobili i jakie mają zamiary. Niby wolność fajna rzecz, ale mieć przy boku chłopaka który zawsze cię wesprze, przy którym będziesz czuła się bezpieczna t jest dopiero rarytas. Z rozmyśleń wyrwali mnie 'mężczyźni' z procentami. Dostałam tequilę z lodem. Zamoczyłam usta w zimnym napoju. Przez moje ciało przeszedł lekki dreszcz. Wypiłam wszystko na jednym wdechu, zamroziło mi mózg i poszłam na parkiet. W moje ślady poszła reszta i już po chwili szaleliśmy. Każde jakieś dzikie ruchy, wywijasy. Miałam ochotę na jeszcze jedną kolejkę, ale to potem. Kiedy piosenka się skończyła popędziłam do baru. Wdrapałam się na dosyć wysokie krzesło i podparłam głowę na łokciach. Podszedł do mnie bardzo, mega, przystojny koleś. Barman chyba. Uśmiechnęłam się zalotnie, a on odwzajemnił.
- Czego piękna sobie życzysz.
- Ciebie.- zażartowałam.
- Przykro mi, ale to nie teraz.
- Czyli rozumiem że potem?- poruszałam brwiami.
- Jak sobie pani życzy.
- Emily, jestem.- podałam mu dłoń.
- Max. To w końcu co piękności chcą.
- Już odpowiedziałam- Ciebie.- wskazałam palcem na niego.
- To jak skończę prace, a do picia?
- Zdam się na twój gust.- uśmiechnął się i poszedł po literatkę. Wrócił już z pełną. Postawił przede mną drinka z blue curacao. Wzięłam czarną słomkę do buzi i pociągnęłam jego dzieła. Było trochę cieplejsze niż poprzedni, ale smakowało nieziemsko. Seksownie oblizałam usta. 
- To kiedy kończysz pracę?- zapytałam kolejny raz biorąc łyka mojego drinka.
- No jeszcze trochę mi zejdzie, ale jeśli chcesz możemy wymienić się numerami.
- Jasne.- wzięłam od niego telefon i zapisałam mu mój numer. Uśmiechnęłam się zalotnie i odwracając się na pięcie udałam się na parkiet. Leciała szybka piosenka więc pokazałam co umiem. Kręciłam pupą na wszystkie strony. Moje ręce przecinały powietrze w szalonych ruchach. Wiele mężczyzn przyglądało mi się.
Nie byłam jeszcze pijana, jak na mnie to za mało. Muszę się pochwalić, ale mam mocną głowę. Przetańczyłam jeszcze parę piosenek po czym poszłam do stolika. Tam wypiłam jeszcze parę kolejek. W moim wykonaniu to wygląda mniej więcej tak --> Bach, bach po kielonie, bach, bach poszedł.
Krach, krach w głowie proszę, potrzebuję nosze.
I tak w kółko i kółko. Doszłam do takiej fazy, że rzeczywiście potrzebowałam noszy. Na chwiejnych nogach wywijałam na parkiecie. W ogóle straciłam poczucie czasu. Podszedł do mnie Chris i powiedział że mam iść do domu. Upierałam się strasznie, ale koniec końców dałam się ubłagać. Przechodząc kolo baru krzyknęłam do Max`a, że ma do mnie jutro zadzwonić. Po drodze zaliczyłam parę gleb, ale mi to nie przeszkadzało tylko śmiałam się. No, gdyby ktoś nagrał mnie wyglądała bym jak pijany psychopata. Edwards grzecznie zadzwonił do drzwi mojego domu. Zdziwiło mnie kto otworzył. Liam? <o.O> Rzuciłam się na szyję chłopakowi. Wiedział w jakim jestem stanie więc wciągnął, dosłowne wciągnął mnie do środka i podziękował Chrisowi że mnie odprowadził. Poszłam do salonu nie pacząc na to gdzie i na kogo się kładę, położyłam się. Usłyszałam jęk więc położyłam się na ziemi i zaczęłam śpiewać.
,, Las chrismas, aj gew ju maj hart. Dat tu wery nekst dej cu gewy du łej "
Ktoś się ze mnie rył, a ja dalej śpiewałam, wszystkie hity odprawiłam im leżąc na podłodze. Zakończyłam ostatnią piosenkę i usiadłam na tyłku.
- Idę się kąpać.- oznajmiłam wszystkim zgromadzonych.
- Okej, to idź.
- Idę.- wstałam i kołysałam się z nogi na nogę- Idę, idę, idę, idę turururu, idę.- chłopacy ryli się ze mnie nie miłosiernie. Odprawiłam jeszcze ''dżastina bibera'' i poszłam do łazienki. Doczłapałam do pomieszczenia, gdzie zrzuciłam z siebie sukienkę i inne duperele. Stałam przed lusterkiem w czarnej bieliźnie.
- Li, li, li, li, li Liam!- darłam ryja.
- Ha, ha, ha, ha, ha Harry!
- Lu, lu, lu, lu Louis!
- Ze, ze, ze, ze, ze, Zayn!
- Nia, nia, nia, nia, Niall! - gromkie śmiechy dochodziły do moich uszu. Próbowałam odkręcić wodę, ale mi to nie wychodziło. Otworzyłam drzwi i w samej bieliźnie poszłam do salonu. Chichy chłopaków ucichły nagle.
- Liam! Liam!- krzyczałam mimo, że stała koło niego.
- Co?- zapytał spokojnie.
- Kran się na mnie obraził i nie chce się odkręcić.- wygięłam wargi w podkówkę. Niall był cały czerwony ze śmiechu i po woli zaczynał płakać. Li westchnął i poszedł nalać mi wody. Klapnęłam na jego miejscu koło Harrego. Cały czas byłam pół naga.
- Wiesz co..- odwróciłam się w jego stronę
- Co?- zapytał.
- Lubię cię.- uśmiechnęłam się słodko- I ciebie i ciebie i ciebie.-wskazałam kolejno na resztę.
- I wiesz co ci powiem?
- Nie wiem.
- Że idę kąpu, kąpu!- ryknęłam mu w twarz i pobiegłam do łazienki. Woda była już gotowa więc wskoczyłam do niej, bez bielizny już. Jak małe dziecko bawiłam się pianą i śpiewałam jakieś moje ''pieśni''.
Cysta wyszłam z wanny i ubrałam spodnie w kratę i luźną bluzkę. Wychodząc z łazienki potknęłam się o moja torebkę, ale złapałam równowagę i nie zaliczyłam gleby. Poszłam do chłopaków i powiedziałam im grzecznie ''dobranoc''.
U mnie w pokoju, wpełzłam do wyrka i zasnęłam.



3 komentarze:

  1. Hahahaha najlepsza ta część " idę kąpu kąpu " hahahaha nie no świeetny *_* Myślałam, ze Liaś bd na nią zły czy coś, a oni wszyscy się tylko śmiali => Nie no boki, naprawdę xx
    zapraszam do mnie : http://vashappeningludzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne xd Po prostu siedzę z laptopem w łóżku i się chichram z tego <3
    Szczególnie to "Kran się na mnie obraził" ^^
    Czekam z meganiecierpliwością na kolejny :D Ciekawe, czy cokolwiek będzie pamiętać... ;p
    Pozdrawiam, miłego pisania ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahahahaha, no ja ryje podłoge :D
    Kocham to <3


    Zapraszam do mnie: sweetheartforget.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń