Leże sobie i śpię, a tu do pokoju wpada tabun dzikich goryli <czyt. Liam, Louis, Harry i Niall> i drą mordy na całą posiadłość w celu obudzenia mnie. Nie zwracałam uwagi czy obudzę Zayn'a czy nie tylko wyskoczyłam z łóżka i zaczęłam walić te zwierzęta poduszką.
- AAAAA! Odwrót! - wrzeszczał Harry jak jakiś wojskowy.
- Raz, raz, raz, raz.- dołączył się Lou.
- Nie daruję wam tego!- pobiegłam za nimi z poduszką. Dorwałam Hazzę, przycisnęłam go do ściany i zapytałam :
- Kto wpadł na ten idiotyczny pomysł, co?
- Nie wydam moich przyjaciół!- bronił się, ale wpadłam na pewien pomysł. Zaczęłam jeździć opuszkmi palców po jego przykrytym torsie i z namiętnością w głosie mówiłam:
- Harry, chyba nie chcesz żebym się na ciebie obraziła.
- Ni.. nie.- podniecało go co robię. Zaczęłam teraz ocierać się o niego i leciutko ustami dotykać jego szyi.
- To jak, który to?
- To.. to był.. to był Louis.
- Na pewno?
- T.. ta.. tak.- oderwałam się od niego i pobiegłam do ogrodu gdzie wcześniej udali się chłopcy.
- Tomlinson! Nie żyjesz! - warknęłam i ruszyłam w jego stronę. Skoczyłam na niego w wyniku czego wlecieliśmy do basenu. Kiedy Tommo miał już głowę na powierzchni wepchnęłam go z powrotem pod wodę.
- Mówiłem żeby jej nie budzić.- wypominał chłopakom Liam.
- Trzeba było go słuchać Louis.- odparła wchodząc do domu. Poszłam do łazienki przebrać się w wczorajsze ciuchy. Ubrana zeszłam do kuchni. To co tam zastałam zamurowało mnie. Chlew totalny. Nie wiem jak oni mogą jeść w takiej kuchni. Wszędzie walały się pudła po pizzy, puste butelki, brudne talerze i szklanki, opakowania po batonikach itp. Zaczęłam sprzątać. Wyjęłam worek na śmieci i powrzucałam do niego wszystkie papiery, butelki i z pudłami od pizzy wyniosłam do kontenera. Nalałam do zlewu wody i płynu. Wszystkie szklanki i talerze zanurzyłam w mieszaninie. Dokładnie je wymyłam i położyłam na suszarce. Usłyszałam że zespół wchodzi do domu. Zayn i Harry przyszli do kuchni.
- Co robisz?
- Sprzątam ten burdel.
- Nie musisz.
- Ale chcę, nie wiem jak możecie jeść w tym chlewie.
- Jesteś kochana.- przytulił mnie Hazz. Wygoniłam ich i wróciłam do sprzątania. Po 10 minutach pomieszczenie lśniło czystością. Poszłam do nich, do salonu. Wszyscy siedzieli przed telewizorem. Usidłam koło Liam'a i oparłam głowę o jego ramię. Automatycznie zasnęłam. Obudził mnie głośny huk.
Energicznie wstałam i poszłam zobaczyć co się stało. Głosy dochodziły z ich biura. Powoli otworzyłam drzwi i wychyliłam głowę. Zobaczyłam Zayn'a.
- Co tu się stało?
- Książki spadły z półki.- podeszłam do niego i pomogłam mu je poukładać.
- Jedliście coś?- zapytałam przerywając ciszę.
- Nie.
- No to wypada wam coś zrobić.- włożyłam ostatnią książkę. Udałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu. Na wyświetlaczu zegarka widniała 12:34. Trochę pomyślałam aż w końcu stwierdziłam, że zrobię ryż z sosem słodko-kwaśnym. Zajęło mi to 30 minut.
O 13:10 wszystko było na stole. Głośno ryknęłam, że obiad jest gotowy. Słyszałam tylko Niall'a który się drze '' Z drogi! ''. Domyśliłam się, że biegnie na posiłek. Kiedy już wszyscy byli w kuchni usiedliśmy w szóstkę do stołu.
- Nie musiałaś gotować nam obiadu.- Zayn.
- Tak mogę się odwdzięczyć za gościnę.
- Zawsze jesteś tu mile widziana, to czysta przyjemność gościć cię u nas.- uśmiechał się Lou.
W odpowiedzi posłałam jeden z moich najładniejszych uśmiechów. Po posiłku posprzątał Liam, ja pożegnałam się z wszystkimi i poszłam do domu. W swoim pokoju przebrałam się. Nudziło mi się więc napisałam do Sarah.
'' Hej, masz może ochotę na kawę? :) '' Nie musiałam długo czekać na odpowiedź. Umówiłyśmy się za 5 minut u mnie. Była u mnie o umówionej godzinie. Spacerkiem szłyśmy do Starbucks'a.
Zamówiłyśmy sobie po frappuccinie i z naszymi kawami spacerowałyśmy po Londynie. Nagle naszła mnie iście szalona myśl.
- Sarah masz ochotę na zdjęcia? - zapytałam ruszając brwiami.
- Zdjęcia, zdjęcia?
- O taak!
- Biegiem!- krzyknęła i poszłyśmy do mnie. Wyjęłam moją lustrzankę i pobiegłam na górę do Sar.
Stanęłyśmy w garderobie szukając jakiś fajnych ciuchów. Wygrzebałam seksowny strój dla Sarah. Rzuciłam go jej, a ona spojrzała na mnie z grymasem w oczach i pobiegła się przebrać. Odpowiednio odziana wyszła z łazienki. Szczena mi opadła kiedy ją zobaczyłam.
- Jak cię chłopcy zobaczą to będą fapać, nie ma co.
- Hyhh,o to chodzi.- ustawiałam ją, mówiłam jaką ma mieć minę i trzaskałam fotki. Potem role się odwróciły. Po skończonej pracy ubrałyśmy się normalnie i zgrałyśmy zdjęcia. Było ich trochę, niektóre bardzo ładne. Postanowiłyśmy że wstawimy po jednym na tt.
Sarah wstawiła to :
'' Zdjęcie dla @ChrisEdwards, kocham Cię <3 ''
A ja to:
'' Przemiły dzień z @SayBennett. ♥ ''
Kocham spędzać dni z Sarsonem. Niestety musiała iść do Chris'a i nasz przemiły dzień się skończył.
Zostałam sama w wielkim domu. Jednak nie na długo bo po chili przyjechali chłopcy. Louis, Harry, Niall i Zayn usiedli w salonie, a Li popędził na górę. Popatrzyłam w jego stronę nie penie i poszłam do reszty.
- Co jest? - zapytałam siadając na krawędzi kanapy.
- Liam ci nie powiedział ?
- Nie?
- Jedziemy w trasę na 2 tygodnie.- powiedział beznamiętnie Niall.
- Co!?
- Myśleliśmy, że Liam ci powiedział.
- Nie wspomniał ani słowa.- odparłam przygnębiona. Do pokoju wszedł Liam.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałeś?
- Nie umiałem, nie chciałem cię dołować.
- Cały ty. Kiedy wylatujecie i gdzie?
- Dzisiaj wieczorem do LA.
- Zostawiasz mnie samą z ojcem?
- Niestety muszę.
- Będę tęsknić.- mocno go przytuliłam, a on pocałował mnie w czoło.
- Za wami też.- przytuliłam i ucałowałam resztę zespołu. Nie lubię pożegnań to takie dołujące. Łzy zaczęły cisnąć mi się do oczu. Spojrzałam zaszklonymi oczyma na chłopców. Niall również miał załzawione paczadełka. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Poczułam jak ktoś obejmuje mnie i Irlandczyka. Po chwili był już grupowy misiek. Nie przestałam płakać, można powiedzieć że jeszcze wzmocniłam łzy. Praktycznie zmoczyłam Niall'owi rękaw od bluzy. Kiedy już się oderwaliśmy od siebie usiedliśmy na kanapie.
- Obiecajcie że codziennie będziecie dzwonić, sms'ować, rozmawiać na skype.
- Obiecujemy.- powiedzieli chórem. Siedzieliśmy w dobijającej mnie ciszy.
- Musimy już iść.- powiedział smutno Louis. Ponownie się z nimi pożegnałam i odprowadziłam do drzwi. Kiedy samochód odjechał z podjazdu czułam jakby mi ktoś wbijał szpilki w serce. Pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju na klucz. Usiadłam na łóżku z pod niego wyjęłam mój szkicownik i mazałam ołówkiem po białej kartce. Nic nie przychodziło mi do głowy. Kreśliłam moją ręką różne dziwne wzory. Miałam totalną pustkę w głowie, zdenerwowana rzuciłam blok w kąt i postanowiłam się zdrzemnąć. Zasnęłam na 4 godziny, obudziłam się o 20:16. Zeszłam na dół i w salonie zastałam ojca, więc poszłam do kuchni. Wzięłam żelki z szafy i wróciłam na górę. Otworzyłam laptopa i zobaczyłam, że chłopcy są na skype.
- Heej! - ryknęli po odebraniu.
- Siemka.
- No i jak tam?
- Jak ma być? Siedzę sama w pokoju, tata na dole w salonie, a ja nie mam najmniejszej ochoty go oglądać.
- Mhm..
- Mówcie co u was.
- Nie dawno weszliśmy do naszego apartamentu. Jutro próba, po jutrze koncert, potem jakiś wywiad, zdjęcia, nagrania i kolejne koncerty.
- Nie za tęgo.
- Dla nas to przyjemność. Lubimy to robić.
- Dziwne żeby nie.- uśmiechnęłam się.
- Jeść mi się chce.- przeżywał Horanek.
- Nic nowego, tym razem nic ci nie zrobię do zjedzenia.
- Weź mnie nie dołuj.
- Nudno tu bez was.
- Myślisz że tu bez ciebie, nie? Kogo mam brutalnie budzić?- zaśmiał się marchewa.
- Właśnie Lou, mam coś dla ciebie.
- Pokazuj!- wzięłam z szafki 2 soczyste marchewki i zaczęłam jeść je jak zwierze.
- Emily, NIE!- mlaskałam, jadłam z otwartą buzią, a on próbował nie patrzeć.Odłożyłam warzywa na bok i połknęłam wszystko co miałam w buzi.
- Masz za budzenie mnie!- Ale wepchnęłaś mnie już do basenu.
- To co? Niewyspana Emily to zła Emily.
- Zapamiętam na przyszłość.
- Mam nadzieję.- nagle drzwi do mojego pokoju się otworzyły, do pomieszczenia wszedł tata.
- Puka się!- powiedziałam podniesionym głosem.
- Przepraszam, zapomniałem. Dzwonił do ciebie ten cały Chris.
- Dobrze, oddzwonię do niego.
- Nie chcę go tu widzieć i ty też masz nigdzie nie wychodzić.
- Tak czy tak wyjdę.
- Nie, nie wyjdziesz! - podniósł ton.
- Zakład? Wyjdę kiedy będę chciała, jestem pełnoletnia.- przez to wszystko zapomniałam o zespole.
- Jeśli wyjdziesz to możesz już nie wracać?
- Wyrzucasz mnie z domu?
- Nie, ja nie to zależy od ciebie.
- Czyli będziesz mnie ograniczał?
- Może.
- Morze jest głębokie i szerokie.
- Uspokój się! Kultury.
- Mówi to mężczyzna który wszedł do mojego pokoju bez pukania.
- Nie chcę tu widzieć tej twojej paczki!
- Hahahahhhahaha, NIE!
- Emily!
- Wyjdź stąd.- powiedziałam spokojnie.- Wyjdź!-wrzasnęłam i wyszedł z trzaskiem drzwi. Wstałam i się zakluczyłam.
- Przepraszam was za niego.- usprawiedliwiałam ojca przed chłopakami. Widziałam wzrok Liam'a, wyrażał smutek, współczucie, poczucie winy. Uśmiechnęłam się beznamiętnie i zapadła cisza.
- Przepraszam.- powiedziałam cicho i zatrzasnęłam laptopa. Otworzyłam drzwi i chciałam iść na dół do salonu jednak zrezygnowałam kiedy usłyszałam, że tata ogląda te swoje kryminały. Z powrotem zaszyłam się w pokoju. Była już 21:25. Postanowiłam się wykąpać. Na całe szczęście mam własną łazienkę. Stanęłam przed lustrem i wpatrywałam się w swoje odbicie. Kogo zobaczyłam? Dziewczynę żyjącą w nienawiści, strachu, bólu, żalu. Tak, to byłam ja, ja we własnej osobie. Nalałam sobie wody do wanny, pełno wody. Nie nalewałam jak na razie płynu. Powoli usiadłam, a potem jednym susem znalazłam się pod wodą. Otworzyłam oczy i myślałam. Tak, głupie. Kto normalny myśli pod wodą? Robię to dla tego, że mam mniej czasu i intensywnie mi to idzie, lepiej mi tak. Wyglądałam tak jak w różnych horrorach, zanurzona, włosy rozpuszczone delikatnie rozproszone, oczy otwarte. Osobiście gdybym się zobaczyła taką to bym zawału dostała. Kiedy kończyło mi się powietrze, gwałtownie się podniosłam i mocno, nieregularnie oddychałam. Postanowiłam, że jutro pogodzę się z tatą. Teraz już nalałam sobie płynu i chwilę się relaksowałam. Po czym wyszłam i porządnie się wytarłam. Ubrałam się i poszłam do pokoju, pokręciłam się po nim chwilę aż w końcu położyłam się. Wtulona w cieplutką kołdrę powoli odpływałam. Jednak ktoś zapukał do moich drzwi. Nie chciałam żeby mi ktoś przeszkadzał w śnie więc nie odpowiedziałam. Drzwi się uchyliły, nie widziałam kto wszedł bo miałam zamknięte oczy. Ktoś podszedł do mnie i pocałował w czoło, wyszeptał ciche '' Śpij dobrze, kocham cię.'' i już wiedziałam że to tata. Kiedy kierował się ku wyjściu usiadłam i zawołałam go:
- Tato.
- Emily, przepraszam że cię obudziłem. Już sobie idę.
- Nie, zostań.- popatrzał się na mnie zdziwiony i usiadł koło mnie.
- Tato bo ja, ja chciałam przeprosić.
- Ale za co? To ja przepraszam, nie powinienem krzyczeć.
- Wina leży też po mojej stronie, bo i ja krzyczałam. Zachowywałam się wobec ciebie bezczelnie, przepraszam.- mówiłam łamiącym się głosem.
- Rozumiem cię, ale ja chciałem przeprosić że wszczynałem wszystkie nasze spory, że nie było mnie przy tobie kiedy mnie potrzebowałaś, że nie pozwalałem ci przyprowadzać do nas twoich znajomych, że zakazałem ci wychodzić, że wrzeszczałem z byle powodu, że nie spełniałem roli ojca, że zbytnio skupiłem się na pracy, że nie przyjechałam na pogrzeb mamy, że pozwoliłem jej odejść, że widujemy się tylko wieczorami, a jak się widzimy to się kłócimy. Przepraszam za to wszystko.
- Wiesz że jesteś najlepszym tatą na świecie?
- Nie, Emily nie jestem.
- Masz własne zdanie i jesteś! Kocham cię.- przytuliłam się do niego.
- Też cię kocham i chciałem ci powiedzieć, że tak na prawdę lubię Chris'a i resztę tylko, tylko bałem się że oni mi cię zabiorą.
- Tato, kocham cię i za żadne skarby bym cię nie zostawiła!
- Kocham cię najmocniej jak mogę.
- Ja ciebie też.- wzmocniłam uścisk.
- Nie będę ci już przeszkadzał, musisz się wyspać. Dobranoc, kochanie.
- Dobranoc.- ucałowałam go w policzek i wzrokiem odprowadziłam. Po zamknięciu drzwi uśmiechnęłam się mocno i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie! ;*
Jakoś szybko idzie mi pisanie rozdziałów. Natchnienie jakieś mam. :)
Dziękuję za te 4 komentarze do poprzedniego rozdziału, motywujecie nas.
Dziękuję za wszystkie wejścia, dziękuję że jesteście, dziękuję wam ♥
Idę się zdrzemnąć, branoc w dzień xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kocham hihihi :3
OdpowiedzUsuńAle wy wiecie o tym :)
Zajebiste, ale wy też o tym wiecie.
To ja dziękuję za to, że prowadzicie tego świetnego bloga :) ;*
Superaśne wiecie ? ; *
OdpowiedzUsuńTak mi jakoś smutno że Emilii sama została ; (
Ale fajnie że się z tatkiem pogodziła < 3
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńDobrze,że się z tatą pogodziła ^^